Po kilkugodzinnych postojach w Singapurze i Londynie w końcu lądujemy w Warszawie. Różnica czasu daje nam się we znaki, a jeszcze musimy przesunąć wskazówki o dodatkową godzinę ze względu na zmianę czasu na zimowy. Dojeżdżamy do Poznania po południu, robimy szybkie zakupy i biegniemy na wybory parlamentarne :P W końcu jesteśmy w domu. A jutro wracamy do rzeczywistości i idziemy do pracy...