Geoblog.pl    wallflower    Podróże    Portugalia 2016    Lecimy do Lizbony!
Zwiń mapę
2016
16
cze

Lecimy do Lizbony!

 
Portugal
Portugal, Lisboa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2517 km
 
Poprzedniego dnia po pracy przyjechałyśmy pociągiem do Warszawy, bo lecimy do Lizbony z lotniska w Modlinie. Dojazd na miejsce zajmuje nam ponad godzinę, dlatego że lotnisko w Modlinie jest oddalone od centrum Warszawy o ok. 40km. Część drogi przemierzamy pociągiem, a potem przesiadamy się na autobus. Taka podróż kosztuje 17 zł.
Kiedy dojeżdżamy na miejsce od razu uderza mnie, że na lotnisku jest tyle ludzi, że nie ma nawet gdzie usiąść, a w kolejce do łazienki trzeba spędzić zapewne kilkadziesiąt minut. No cóż, jak widać sezon urlopowy już rozpoczęty. Lecimy Ryanair’em bez głównego bagażu, dlatego stresujemy się, czy nasz wypchany do granic możliwości bagaż podręczny przejdzie kontrolę. Chowamy torby za siebie, podajemy bilety do zeskanowania, wstrzymujemy oddech i … uff, udaje się. Lecimy do Portugalii! Podróż zajmuje nam ok. 4h. Przesuwamy zegarki o 1h do tyłu, więc w Lizbonie lądujemy po godz. 16:30. Metrem docieramy do hostelu, gdzie zaczepiają nas Walijczycy i wspominają o meczu Polska-Niemcy, który ma się odbyć tego dnia w związku z EURO 2016. Robimy szybkie zakupy spożywcze, przebieramy się i idziemy pieszo do strefy kibica, która znajduje się w centrum, na placu Praça do Comércio. Na środku stoi wielki telebim, na którym wyświetlany jest mecz, a wokół gromadzi się tłum kibiców – nie tylko Portugalczyków, ale też Niemców i Polaków. Dołączamy do swoich rodaków i wspólnie zagrzewamy swoich do walki. Zdaję sobie sprawę z tego jak nierealna jest to chwila - śpiewamy polskie piosenki wśród polskich flag, na obcej ziemi, mając tuż za plecami Ocean Atlantycki. Jest pięknie. W czasie przerwy w meczu wybieramy się na krótki spacer wzdłuż wybrzeża, gdzie po raz pierwszy widzimy Most 25. Kwietnia – jedną z głównych atrakcji Lizbony. Jest już ciemno, dlatego nie możemy ocenić, czy rzeczywiście przypomina most Golden Gate z San Francisco. Zrobimy to następnego dnia :)
Mecz kończy się remisem, co wywołuje wśród Polaków radosne okrzyki i skandowanie „dziękujemy!”. Wracamy pieszo do hostelu i ze zmęczenia wręcz padamy na łóżka. Jest godzina 23, czyli dawna północ, ale my nie mamy siły się ruszyć. Bierzemy szybki prysznic i nadrabiamy zaległości w spaniu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 120 wpisów120 15 komentarzy15 720 zdjęć720 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.06.2016 - 17.06.2016
 
 
02.10.2015 - 25.10.2015
 
 
12.06.2014 - 15.09.2014