Geoblog.pl    wallflower    Podróże    Portugalia 2016    Lizbona
Zwiń mapę
2016
17
cze

Lizbona

 
Portugal
Portugal, Lisboa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2517 km
 
Budzimy się po 7 rano, robimy leniwe śniadanie (w moim przypadku omlet z jogurtem i owocami) i tuż po 9 wyruszamy na całodniowy spacer po Lizbonie. Na początek zmierzamy w kierunku Zamku św. Jerzego, gdzie docieramy po ok. 1,5 h. Wydawało się niedaleko, a jednak uliczki prowadzące na zmianę stromo w górę i w dół mogą wykończyć człowieka ;) Zamek znajduje się na sporym wzgórzu, z którego rozpościera się wspaniała panorama miasta. W oddali można dostrzec również Most 25. Kwietnia, który rzeczywiście trochę przypomina Golden Gate z San Francisco. Lizbona słynie z jeszcze jednego mostu, Ponte Vasco da Gama, którego długość wynosi ponad 17km (!). Udaje nam się dostrzec jego zarys na horyzoncie po wspięciu się na położone najwyżej mury Zamku. Obchodzimy cały Zamek św. Jerzego dookoła i … już jesteśmy wykończone. A to dopiero początek naszej kilkukilometrowej trasy! Postanawiamy po wyjściu z Zamku znaleźć jakieś miejsce na wczesny obiad, żeby choć trochę odpocząć i nabrać sił na zrealizowanie naszego ambitnego planu. Tymczasem kierujemy się jeszcze w stronę dzielnicy Alfama słynącej klimatycznych i wąskich uliczek. Po raz pierwszy mamy też styczność z typowymi lizbońskimi tramwajami. Oczywiście nie możemy sobie odmówić małej sesji zdjęciowej z ich udziałem ;)
Docieramy do małej knajpki, gdzie zamawiamy na obiad grillowane ryby - łososia i sardynki. Ładujemy swoje baterie, jak i baterie naszych telefonów, po czym ruszamy w dalszą trasę. Jedziemy tramwajem do Torre de Belem, ale wysiadamy przystanek wcześniej, bo mamy wielką ochotę na lody. Zamiast typowo do McDonaldsa, trafiamy do małej lodziarni, w której jest ogromny wybór lodów. Ostatecznie decyduję się na lody o smaku mango i stracciatella i to jest dokładnie to, czego potrzebowałam ;) Lody są przepyszne, pierwsze mają smak prawdziwego, dojrzałego mango, a stracciatella, no cóż - jest z czekoladą, więc więcej do szczęścia mi nie potrzeba ;)
Pieszo dochodzimy do Wieży, która okazuje się zamknięta, bo na miejsce docieramy 15 minut po czasie. Nie zobaczymy zatem Torre de Belem od środka, ale z zewnątrz robi na nas wrażenie, szczególnie na tle Mostu 25. Kwietnia. Postanawiamy obejrzeć go z bliska, dlatego idziemy spacerem wzdłuż rzeki w jego stronę. Obfotografujemy most z każdej strony, po czym zaczynamy poszukiwania najbliższej stacji metra. Okazuje się, że mamy do przejścia jeszcze spory kawałek, dlatego po drodze robimy zakupy spożywcze w Pingo Doce, czyli odpowiedniku naszej Biedronki (w Pingo Doce można nawet znaleźć produkty sygnowane logiem Biedronki). W końcu wyczerpane docieramy na stację metra i z dwoma przesiadkami udaje nam się wrócić do hostelu. Z ciekawości sprawdzamy w aplikacji ile kilometrów przeszłyśmy tego dnia. Z niedowierzaniem patrzymy na nasz wynik – prawie 24 km, a według planu miałyśmy przejść jedynie połowę z tego… Nie dziwne, że nie czujemy naszych nóg :P
A jutro ruszamy już na południe Portugalii! :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 120 wpisów120 15 komentarzy15 720 zdjęć720 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.06.2016 - 17.06.2016
 
 
02.10.2015 - 25.10.2015
 
 
12.06.2014 - 15.09.2014