Kolejnego dnia wszyscy budzimy się o 4 rano i mimo usilnych starań, by jeszcze zasnąć, nie udaje nam się przespać ani minuty dłużej. Wypożyczamy samochód i ruszamy w drogę - po lewej stronie drogi! ;) Żegnamy się z Auckland, wjeżdżając na jedną z gór wulkanicznych, z której rozpościera się panorama miasta. Jednak nie ona najbardziej zapadnie mi w pamięć - będą to owce, które pasą się tuż przy drodze i "beczą" na nas, gdy przejeżdżamy obok nich. Następnie wyjeżdżamy z miasta i kierujemy się na północ. Po drodze robimy kilka przystanków, aby obejrzeć piękne nowozelandzkie plaże, oraz aby zjeść obiad (pierwsze fish&chips - bardzo popularne w NZ). Wieczorem dojeżdżamy do Paihii, niestety już po ciemku.