Przejazd do Las Vegas i wypożyczenie samochodu

Kolejnego dnia żegnamy się już z Los Angeles :( Rano wybieramy się jeszcze na szybkie zakupy, by mieć jakiekolwiek pamiątki, a o godz. 11:30 siedzimy już w autobusie do Las Vegas. Za przejazd na trasie LA->LV płacimy jedynie 2$ za osobę, ponieważ bilety kupowałyśmy już w kwietniu (a były jeszcze tańsze - nawet za 1$). Mamy przed sobą ponad 5h czystej jazdy, dlatego wykorzystuję ten czas na oglądanie widoków za oknem, zgrywanie zdjęć oraz pisanie maili do rodziny i znajomych z Polski (co jest możliwe dzięki darmowemu wifi w autobusie). Po godz. 17:00 docieramy w końcu do Las Vegas, gdzie załatwiamy wszelkie formalności związane z wypożyczeniem samochodu. Jako że nasza grupa jest dość spora (6 osób), a dodatkowo każda z nas posiada duży bagaż, jedynym wyjściem jest wypożyczenie 7-osobowego minivana*. Po wyjaśnieniu wszelkich wątpliwości i podpisaniu dokumentów, dostajemy kluczyki, idziemy na parking, a tam czeka na nas czyściutki i lśniący biały Dodge Minivan z kalifornijskimi (!) tablicami rejestracyjnymi. Moja radość nie ma końca ;)
Kiedy już trochę się uspokajam(y), przystępujemy do merytorycznego przeglądu samochodu – czy wszystko działa, czy nie ma zarysowań, czy mamy gaśnicę i apteczkę na wyposażeniu itd. Zajmuje nam to blisko godzinę, jednak dokonujemy kilku odkryć. Okazuje się, że samochód nie tylko jest wyposażony w ładowarkę na USB i amerykańską wtyczkę (co niweluje problem rozładowanych telefonów w czasie naszej podróży), ale również większość jego funkcji jest sterowana automatycznie – szczególnie bawi nas otwieranie drzwi na pilota. Po minimalnych problemach z odpaleniem samochodu, w końcu ruszamy! Włączamy głośno muzykę i jedziemy na drugą stronę Las Vegas, żeby zgarnąć ostatnią, szóstą, uczestniczkę wyprawy. Nasza chwila prawdy nadchodzi w momencie, gdy pakujemy wszystkie walizki do bagażnika – zastanawiamy się, czy się zmieszczą, czy przez 10 dni będziemy trzymać je na kolanach. Na szczęście udaje się, choć dziewczyny z tyłu mają niewiele miejsca, dlatego ostatnia kanapa w samochodzie zostaje określona mianem „trzeciej klasy” ;)
Kolejny punkt programu to wyprawa do Walmarta po zakupy, gdyż przez kolejne 3 dni będziemy znajdować się z dala od miast i sklepów spożywczych. Przemyślenie posiłków na kilka dni wprzód okazuje się trudniejsze niż nam się wcześniej wydawało, dlatego do hotelu docieramy dopiero przed godz. 22. Ze względów oszczędnościowych mamy zarezerwowany tylko 1 pokój z dwoma łóżkami king size, jednak cała nasza 6-tka spokojnie się w nim mieści. Dzięki temu oszczędzamy parę dolarów, a każda z nas wciąż może się wyspać.
Część naszej grupy resztę wieczoru spędza na poznawaniu nocnego życia Las Vegas, a część zajmuje się planowaniem trasy na kolejny dzień. Następnego dnia bowiem czeka na nas Wielki Kanion!
Leżąc w łóżku nie mogę uwierzyć, że to, co parę miesięcy wcześniej sobie wymyśliłam, a później nakreśliłam w Excelu, nagle staje się takie realne...
------------------
*Wypożyczenie samochodu na 10 dni kosztowało nas dokładnie 720$ (wliczając w to nawigację, podatki i ubezpieczenia, natomiast cena nie zawierała paliwa, które wyniosło nas niecałe 400$). Zatem koszt wypożyczenia samochodu na osobę to niecałe 190$.
W sytuacji, gdy zdecydowałybyśmy się na drugiego kierowcę, musiałybyśmy dopłacić ponad 80$, a jeśli byłby to dodatkowo młody kierowca (taki, który ma mniej niż 25 lat), dopłata wyniosłaby 30$ za 1 dzień, czyli w skali 10 dni byłaby to kwota 300$. Dzięki uprzejmości jednej z uczestniczek, która zgodziła się być jedynym kierowcą podczas naszej podróży, zaoszczędziłyśmy blisko 400$ :)

Zdjęcia (2)

Komentarze (0)