Ostatni przystanek: Nowy Jork

Budzimy się bardzo wcześnie (4:45 AM) i jedziemy na lotnisko – za kilka godzin mamy bowiem lot do Nowego Jorku. Przy rezerwowaniu biletów kilka tygodni wcześniej nie zwróciłyśmy uwagi na szczególną datę naszego lotu, dlatego obawiamy się dodatkowej kontroli i napiętej atmosfery na lotnisku. Zostajemy poddane jednak stałej procedurze kontroli, a jedynie podczas przechodzenia przez bramki (ok. godz. 7:45) wszystko na chwilę zamiera dla upamiętnienia wydarzeń z 11/09. Wylatujemy o godz. 8:45, czyli dokładnie o tej porze, kiedy 13 lat temu w wieże WTC uderzył pierwszy samolot. Moje myśli mimowolnie powracają do tamtych wydarzeń – kończy się na tym, że przez cały czas trwania lotu oglądam transmisję CNN z 11/09…
Ciężko się otrząsnąć z tego smutnego nastroju, w który się sama wpakowałam, jednak po 2 godzinach lądujemy na lotnisku JFK i przychodzi czas na ostatni przystanek naszej podróży – Nowy Jork! Dojazd do Queens zajmuje nam ponad godzinę, co jak na nowojorskie standardy jest bardzo dobrym wynikiem*. Pomaga tutaj oczywiście bardzo dobra sieć komunikacji miejskiej – metro kursuje co kilka minut, przewożąc dziennie ponad 4,5 mln osób.
Po dotarciu do wynajętego przez nas pokoju (rezerwacji dokonałyśmy podobnie jak w poprzednich miastach poprzez stronę airbnb.com), rozpakowujemy swoje torby, co nie zajmuje dużo czasu ze względu na ograniczone w pokoju miejsce. Następnie dzielimy się na dwie grupy – część z nas wybiera się pieszo na Brooklyn Bridge, a część jedzie na Times Square. Jestem w tej drugiej grupie, zanim jednak docieramy na miejsce, zaliczamy inne punkty na mapie NYC – Grand Central Terminal (dworzec kolejowy znany z wielu filmów kręconych w Nowym Jorku), New York Public Library czy Empire State Building. Wstępujemy również na chwilę do banku, żeby przed wylotem ostatecznie zamknąć konto oraz robimy ostatnie zakupy, aby kolejne dni poświęcić tylko na zwiedzanie NY. W końcu docieramy na Times Square, gdzie jesteśmy umówione z jedną z uczestniczek naszej podróży, z którą żegnałyśmy się na lotnisku w Las Vegas. I znowu się widzimy, tym razem jednak po drugiej stronie USA! :) M. niestety wraca do Polski już następnego dnia, więc jest to ostatni moment, żeby się z nią pożegnać. Kolejna okazja do spotkania może się nieprędko zdarzyć – w Polsce dzieli nas kilkaset kilometrów… Siedzimy razem na słynnych schodach w samym centrum Times Sq i chłoniemy atmosferę tego miejsca. Opowiadamy sobie, co działo się od naszego pożegnania w LV i wspominamy wspólne zwiedzanie NYC rok wcześniej. W końcu jednak nadchodzi chwila, kiedy musimy sobie powiedzieć „do zobaczenia w Polsce”, co brzmi tak surrealistycznie, kiedy zostaje wypowiedziane w największym mieście USA, kilka tysięcy kilometrów od domu…
Wracając do naszego pokoju, przystajemy na chwilę na brzegu East River, żeby obejrzeć nocną panoramę miasta. W oddali widać światła Tribute in Light - instalacji upamiętniającej wydarzenia z 11 września 2001 roku.
---------------------
*Lądując na lotnisku JFK, wystarczy wsiąść do pociągu airTrain (koszt 5$), który dowiezie nas na stację Jamaica Center, skąd niebieską linią metra dojedziemy do centrum NY. Warto dodać, że bilet za pojedynczy przejazd kosztuje 2,5$, a zakupioną kartę MetroCard można następnie doładować za wybraną przez nas kwotę. Dla osób przebywających w Nowym Jorku dłużej niż parę dni, może stać się opłacalny zakup karty za 30$, która jest ważna przez tydzień i umożliwia przejazd metrem nieograniczoną ilość razy.

Zdjęcia (8)

Komentarze (2)