Geoblog.pl    wallflower    Podróże    My Australian Dream :)    Wielka Rafa Koralowa!
Zwiń mapę
2015
23
paź

Wielka Rafa Koralowa!

 
Australia
Australia, Cairns
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 27989 km
 
Budzimy się z myślą, że to już nasz ostatni dzień w Australii… Postanawiamy maksymalnie go wykorzystać, więc wybieramy się na całodniowy rejs po Wielkiej Rafie Koralowej. Po godz. 7:00 jedziemy busikiem do portu, gdzie przesiadamy się na katamaran. Na samym początku rejsu musimy się zdeklarować, czy przy Rafie będziemy tylko snurkować, czy chcemy spróbować nurkowania z butlą. Po dłuższym zastanowieniu podejmujemy decyzję – nurkujemy! :) Dostajemy do wypełnienia kwestionariusze, w których oprócz podania podstawowych informacji o sobie, musimy np. zaznaczyć, że przez najbliższe 18h nie będziemy lecieć samolotem (na szczęście wylot mamy następnego dnia dopiero koło południa). Następnie zostajemy zaproszeni na krótkie szkolenie, podczas którego przechodzimy instruktaż, jak obchodzić się z całym sprzętem, oraz dopasowujemy skafandry, maski i płetwy. Pozostaje nam już tylko czekać aż dopłyniemy na miejsce. Tymczasem możemy zrelaksować się na pokładzie statku, podziwiać widoki za burtą i w końcu poleżeć w słońcu – przez całe 3 tygodnie naszej podróży nie było na to czasu. W pewnym momencie do naszego statku dołączają dwa delfiny, a ja jestem w siódmym niebie ;)
W końcu docieramy na Rafę i nadchodzi Godzina Zero. Ubieramy kombinezony, płetwy i maski, zakładają nam pas z obciążnikami na biodra i butlę na plecy. Odmawiam szybką modlitwę i wskakuję do wody… po czym zachłystuję się wodą i wpadam w panikę :P Przez kolejne 10 minut usiłuję się uspokoić i ustabilizować oddech, bo uświadamiam sobie, że w ten sposób marnuję tlen, który mam w butli. Wykonujemy kilka ćwiczeń pod wodą z naszym instruktorem, uczymy się co zrobić, gdy pod wpływem ciśnienia będą zatykać nam się uszy albo nasze maski wypełnią się wodą. Tuż przed zejściem pod wodę jedna osoba z naszej czteroosobowej grupy rezygnuje. W końcu trzymając się za ręce schodzimy kilka metrów pod wodę. Jest pięknie, pływamy wśród kolorowych ryb i koralowców, ja jednak nie mogę się odprężyć i skupiam się bardziej na tym, żeby poprawnie oddychać pod wodą niż na tym, żeby rozglądać się dookoła. Pół godziny mija w oka mgnieniu, mam wrażenie jakbyśmy do wody weszli zaledwie parę minut temu. Wynurzamy się na powierzchnię, a ja mam problem z wejściem po drabince na statek – butla okazuje się dużo cięższa w stosunku do tego, ile ważyła pod wodą ;) Kiedy pierwszy szok mija, stwierdzam, że nurkowanie raczej nie zostanie moim nowym hobby ;)
Tymczasem zamieniam maskę na taką do snurkowania i wskakuję z powrotem do wody, żeby podziwiać piękno Wielkiej Rafy Koralowej. I muszę przyznać, że widzę więcej koralowców, będąc na powierzchni wody niż na głębinach. To właśnie snurkując, a nie nurkując, dostrzegam ogromne ryby, kolorowe koralowce, a nawet wielkie żółwie… Dopływamy na małą wysepkę, gdzie możemy odpocząć od ciągłego machania płetwami i podziwiać turkusową barwę wody. Jest pięknie :)
Wracamy na statek, jemy dość spory lunch i wygrzewamy się na słońcu. Statek zawraca i powoli zmierzamy z powrotem do Cairns. Siadam na pokładzie i próbuję uzmysłowić sobie, że to naprawdę już koniec naszej wyprawy i że za 2 dni będziemy w Polsce, a za 3 dni czeka nas brutalne zderzenie z rzeczywistością w pracy… Naprawdę ciężko w to uwierzyć, mając świadomość, że właśnie nurkowało się na Wielkiej Rafie Koralowej, a przed sobą widzi się wspaniały błękit wody.
Wracamy do hotelu, przebieramy się i ruszamy w miasto – kiedyś w końcu trzeba kupić jakieś pamiątki dla rodziny i znajomych (dlaczego zawsze zostawiam to na ostatnią chwilę?). W lekkim stresie szukamy czegoś dla babci, dziadka, siostry, chrześniaka, cioci, wujka, koleżanek, kolegów, no i wypadałoby też sobie coś kupić... Po wydaniu kilkudziesięciu dolarów, w końcu możemy udać się na naszą ostatnią kolację w Australii. Nie ograniczamy się i zamawiamy steki, bataty i platery z przysmakami australijskimi z mięsa kangura, wallabie, emu i krokodyla. Z wypełnionymi do granic możliwości brzuchami kładziemy się do łóżek po północy.
A jutro już wylot ;(
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 120 wpisów120 15 komentarzy15 720 zdjęć720 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.06.2016 - 17.06.2016
 
 
02.10.2015 - 25.10.2015
 
 
12.06.2014 - 15.09.2014